Poemat na temat kosmetyków, które oddałam. Czyli, co zrobić z kosmetykami, które się nie sprawdziły.
Witajcie!
Kręciłam się w tę i we w tę, ponieważ nie mogłam się na nic dziś zdecydować. Światło fatalne ze względu na całodzienny deszcz, zdjęcia jakieś nijakie, czyli nic mi się nie podobało. Ostatecznie naskrobałam Wam co nieco o tym, dlaczego pewne kosmetyki opuściły moją łazienkę.
Półki drogerii stacjonarnych uginają się od kosmetyków, a drogerie internetowe co rusz kuszą nowymi promocjami. W pewnym momencie nie jesteśmy w stanie ocenić czego konkretnie potrzebujemy, a czego nie. Dodatkowo poszukując złotych środków i sposobów na piękno testujemy wiele kosmetyków. Co jednak z tymi, które okazały się totalną klapą i po pierwszym użyciu mamy ochotę wrzucić je do kosza? Szkoda jest pozbyć się praktycznie całego, nowego produktu. Chociaż w naszym przypadku było fatalnie, nie oznacza to, że u koleżanki czy przyjaciółki będzie tak samo.
Wodę brzozową od Isany poleca wiele bloggerek. Testowałam ją bardzo, bardzo krótko. Po pierwszym myciu spłynęło mi jej trochę po włosach i zrobiły się szorstkie niczym druciak ze zlewu. Mało nie oszalałam z wściekłości, kiedy nie mogłam przywrócić ich do ładu żadnym sposobem. Innym razem skóra głowy swędziała mnie okropnie. Wiedziałam, że nie będzie więcej szans i woda poszła w odstawkę. Później trafiła do mojej koleżanki, ale na chwilę obecną nie wiem jak się spisuje. Woda brzozowa jest tania i pewnie nie miałabym oporu z jej wyrzuceniem (4 zł) , jednak po co skoro można ją komuś podarować ?
Kolejnym kosmetykiem, na którym się zawiodłam był szampon Dzidziuś na który natknęłam się w Dayli. Wzięłam go natychmiast, ponieważ miałam ogromną „fazę” na testowanie kosmetyków do włosów, a szampon miał bardzo łagodny skład. Plątał włosy okropnie! Początkowo tłumaczyłam sobie, że może włosy się musza przyzwyczaić. Do innych szamponów się przyzwyczaiły do tego nie, po prostu jeden ze składników im nie odpowiadał. Uważam, że jeśli chodzi o włosy dzieci to warto go kupić, choć nie mam pojęcia czy bez odżywki się obejdzie. Skład jednak jest bardzo przychylny. Dodatkowo jako alergik mogę go polecić ze względu na to, że nie uczulił mnie ani nie podrażnił.